Robert Gajda o swoich niepowodzeniach, wyborczym haśle i łataniu „dziur” w budżecie

0
482
Robert Gajda
Każdy z nas ma w bagażu swoich życiowych doświadczeń sukcesy i porażki. O ile o sukcesach mówimy bez trudu, o tyle do porażek przyznajemy się niechętnie, ale to one uczą nas najwięcej, stąd pytanie. Jakie własne niepowodzenie i płynącą z niego naukę jest Pani/Pan wykorzystać w sposób szczególny teraz, w dążeniu do sukcesu naszego miasta i jego mieszkańców?
Jeśli chodzi o moje życie, nie mogę narzekać, wszystko co do tej pory sobie zaplanowałem, spełnia się, skończyłem świetną uczelnię, byłem jednym z najmłodszych szefów w holdingu, zarządzałem dużą firmą, założyłem również własną, Prywatnie mam wspaniałą kochającą rodzinę, mamy wspólne zainteresowania, wybudowałem dom i robię to co lubię.
Mój optymizm pomaga mi myśleć o wszystkim co się wokół mnie dzieje pozytywnie i widzieć zawsze „światełko w tunelu”. Każdą porażkę potrafię przekuć w sukces. Nie ma w moim życiu sytuacji, które mógłbym jednoznacznie nazwać porażką, są doświadczenia, na bazie których staram się zawsze zbudować coś nowego.
Każdemu z kandydatów w kampanii towarzyszy hasło. Czym się Pani/Pan kierował/a w jego wyborze, i co przyświecało takiemu właśnie sformułowaniu wyborczego motta? Co chciał/a Pani/Pan nim przekazać mieszkańcom Koła?
Moi kontrkandydaci zarzucają mi, że mieszkam poza Kołem. Nie biorą pod uwagę mojego zaangażowania w sprawy Koła, jak również faktu, że moja rodzina i ja sam większość życia mieszkałem w Kole. Ponad 32 lata byłem mieszkańcem ul. Sienkiewicza, chodziłem do szkoły do naszej „Jedynki”, szkoła średnia to „Ekonomik”. Działałem i działam na rzecz miasta od kilkunastu lat, ponadto dzielenie ludzi na tych, którzy mieszkają w Kole i poza nim to według mnie przejaw ksenofobii. Kontrkandydaci nie biorą pod uwagę, że większość naszych pracodawców, działaczy, czy też pracowników urzędów, spółek, oświaty mieszka poza Kołem nie dlatego, że się z nim nie utożsamia, tylko dlatego że miejscowości takie jak Powiercie, Kościelec, Ruszków, czy wypominany mi Osiek, to tak naprawdę sypialnie Koła.
W naszym mieście brakuje działek pod budowę, a te które są osiągają astronomiczne kwoty. Cena 1 ha działki w Kole wynosi około miliona złotych, a takiej samej wielkości działki dwa kilometry dalej ok. 50 tysięcy. Podstawowe względy ekonomiczne wpłynęły na moją decyzję o wyborze miejsca budowy mojego domu.
Hasło „Od zawsze z Kołem i dla Koła” to sedno tego, co robiłem przez całe życie, tego, co „w duszy mi gra”. Od zawsze tu byłem, uczyłem się, pracowałem, pomagałem, tworzyłem nowe projekty i robiłem to zawsze dla Koła. Pracując w różnych firmach, dojeżdżałem do pracy codziennie, czy to do Słupcy, Konina, Łodzi, ale zawsze wracałem do naszego miasta. Jestem lokalnym patriotą. Jestem związany z tym miejscem, bo kocham moje miasto.
Bycie burmistrzem to podejmowanie trudnych decyzji. Co Pani/Pan zrobi, jeżeli w trakcie realizacji planu finansowego, w drugim półroczu, dowie się Pani/Pan, że ministerialne dotacje dla miasta w różnych działach budżetu, w wyniku niespodziewanych problemów, zmniejszą się o 1 mln zł. W jakich obszarach będzie Pani/Pan próbował/a ograniczać wydatki, lub jakie inne rozwiązanie tej sytuacji będzie Pani/Pan starał/a się zastosować?
Jeśli chodzi o budżet miasta kwota miliona złotych nie jest kwotą astronomiczną i nie powinna zachwiać jego budżetem. Biorąc pod uwagę wysokość naszego 100-milionowego budżetu, to zaledwie 1%, na pewno ważny procent, ale tylko jeden. W takiej sytuacji gospodarz wstrzymuje i przesuwa te inwestycje, które nie są rozpoczęte i wraca do nich za kilka miesięcy. Nie wyobrażam sobie, aby miasto przesunęło wypłatę pensji pracowników, jak to już miało u nas miejsce. Każdy przychodząc do pracy musi mieć pewność, że w dniu na który się umówił z pracodawcą dostanie wynagrodzenie i dokona swoich opłat, zrobi zakupy, czy też podejmie inwestycje o których myślał. Każdy ma jakieś kredyty, zobowiązania i pracuje na swoją wiarygodność kredytową. Wstrzymując lub przesuwając czas wypłaty działamy na niekorzyść takiego pracownika. Również płacenie zobowiązań za powstałe usługi musi być nienaganne, za każdą firmą stoją ludzie, którzy sprzedając dany towar czy usługę zaufali miastu, które musi wywiązać się z zawartej umowy. Oni również mają swoje zobowiązania i kondycja miasta nie powinna mieć wpływu na ich funkcjonowanie.