Po kontroli komisji rewizyjnej w kolskim MDK-u. Nieprawidłowości, ostra dyskusja i mocne słowa

0
495
Po kontroli komisji rewizyjnej w kolskim MDK-u
O wielu nieprawidłowościach mowa jest w protokole oraz wnioskach sporządzonych po kontroli przeprowadzonej przez komisję rewizyjną w Miejskim Domu Kultury w Kole. Dyskusja na ten temat, która odbyła się na posiedzeniu Rady Miejskiej, była długa i burzliwa. Padło w niej dużo mocnych słów.
Jednym z punktów minionej sesji Rady Miejskiej w Kole było podsumowanie kontroli przeprowadzonej w Miejskim Domu Kultury. I trzeba przyznać, sformułowania zawarte w protokole i wnioskach oraz zapis o tym, że szefostwo nie radzi sobie z kierowaniem instytucją, zabrzmiały bardzo poważnie. Jako pierwszy podniesiony został temat niewłaściwie skonstruowanych umów z instruktorami, które faworyzują niektórych z nich i przynoszą straty MDK-owi. W następnej kolejności komisja rewizyjna orzekła, że oferty, które wpłynęły w ramach zapytania na modernizację tarasów oraz schodów wokół budynku budzą wiele wątpliwości pod względem uczciwości i zachowania przepisów w zakresie ustawy o zamówieniach publicznych. Następnie przewodniczący komisji rewizyjnej Marcin Janiak, który zapoznawał radnych z treścią wniosków, podał, że składając wniosek na termomodernizację budynku, nie zostały spełnione wymogi formalne w postaci zabezpieczenia 15.682,90 zł na pokrycie kosztów wkładu własnego, co skutkowało negatywną oceną aplikacji i jej odrzuceniem.
Bardzo wiele uwagi komisja poświęciła ocenie działań związanych z powstaniem kawiarni. Mowa była o sposobie przeprowadzenia zapytania ofertowego, niewłaściwym sposobie zawierania umów z najemcą, nieprzejrzystej partycypacji w kosztach przystosowania pomieszczenia pod działalność, braku nadzoru ze strony dyrekcji MDK-u w ponoszonych kosztach przystosowania obiektu, umowie, która jednostronnie zabezpiecza interes najemcy, bardzo długim, bo aż 20-letnim okresie najmu, braku zabezpieczenia interesu placówki, ograniczeniach w możliwości wypowiedzenia umowy oraz zmiany wysokości czynszu, narażaniu MDK-u na bardzo duże odszkodowania w przypadku wcześniejszego wypowiedzenia umowy, nieadekwatnej wysokości czynszu do kosztów eksploatacyjnych ponoszonych przez placówkę oraz wprowadzeniu aneksem nieograniczonego całodobowego dostępu do wynajmowanej powierzchni wraz z przyległymi tarasami bez dodatkowych opłat czynszowych.
W podsumowaniu skład kontrolujący stwierdził, że kierownictwo MDK-u nie radzi sobie z prowadzeniem instytucji i zawnioskował do burmistrza o podjęcie niezwłocznych i skutecznych działań naprawczych. Komisja zwróciła się także do włodarza z prośbą o dogłębną analizę i próbę naprawienia wykazanych w protokole nieprawidłowości oraz przedstawienia radnym wyników w terminie do 15 września br.
Poważny temat i kaliber zarzutów znalazły swoje odzwierciedlenie w długiej dyskusji, podczas której nie brakło mocnych słów. Pierwotnie zamiarem członków komisji rewizyjnej było poprzestanie na odczytaniu wniosków bez omawiania szczegółów, ale wymiana zdań między radnymi, burmistrzem i dyrektorem MDK-u spowodowała, że obradujący zaczęli zagłębiać się w szczegóły zapisów. Przybliżyła je radna Elżbieta Tamborska, która zreferowała, co komisja stwierdziła w wyniku prowadzonych działań sprawdzających, wnikając w detale konkretnych zarzutów. – Nie jesteśmy gołosłowni. Pracowaliśmy na materiałach źródłowych. I jeśli ktoś nie wierzy, że zostało to zrobione dokładnie, sumiennie i uczciwie, to proszę nam to udowodnić – stwierdziła w podsumowaniu.
Wiele czasu zajęła radnym dyskusja o niepowodzeniu w pozyskiwaniu środków zewnętrznych na termomodernizację budynku domu kultury. Sporo na ten temat mówili radni Elżbieta Tamborska, Teresa Brzoska, Izabela Nuszkiewicz i Tomasz Sobolewski. Z informacji zawartych w protokole pokontrolnym wynika, że powód leży w braku właściwego zabezpieczenia środków własnych MDK-u w wysokości nieco ponad 15.000 zł. Jak się okazało, pieniądze te znajdowały się na rachunku bankowym, który nie był wiarygodnym sposobem zabezpieczenia środków i tym samym wniosek został odrzucony. Aplikację przygotowywała firma zewnętrzna i to ona – zdaniem radnych – powinna wiedzieć, jakie są wiarygodne sposoby zabezpieczenia pieniędzy jako wkładu własnego. Radni podnosili, że dyrektor MDK-u, wiedząc, że firma znająca się na przygotowywaniu aplikacji sporządza wniosek, zawierzył jej i złożył podpis na dokumentacji, która ostatecznie została odrzucona. Mimo wszystko – jak stwierdzili rajcy – szef MDK-u odpowiada za to, co podpisał. W tym kontekście radna Tamborska zasugerowała więc, by dyrektor Radomir Piorun, znający się na działaniach kulturalnych, otrzymał wsparcie w zakresie działań finansowych, a radna Urszula Polewska dodała także, że pomoc ta potrzebna jest także w zakresie prawnym.
Zupełnie inną kwestią było to, że burmistrz jako przyczynę nieotrzymania dotacji podał niewłaściwy stosunek powierzchni czynnej MDK-u do powierzchni handlowej, ale to tłumaczenie nie przekonało radnych, czego wyraz najpierw dała radna Teresa Brzoska. Zauważyła ona bowiem, że nabór wniosków na dofinansowanie został zakończony 31 marca, podczas gdy podpisanie umowy najmu pod kawiarnię odbyło się dopiero 8 kwietnia. Ponadto we wniosku widnieje informacja, że w chwili składania dokumentacji w MDK-u nie było powierzchni komercyjnej ani mieszkaniowej. Radna Elżbieta Tamborska natomiast powiedziała wprost, że nie wierzy w zapewnienia burmistrza. – Jeżeli przedstawi mi pan dokument, z którego będzie wynikało, że powodem odrzucenia wniosku była za duża powierzchnia wynajęta, wtedy przyjmę to do wiadomości, ale będę miała pretensje do dyrektora MDK-u, że nie przedstawił nam takiego dokumentu, a powinien go mieć.
Wiele czasu rajcy poświęcili sprawie samego wynajmu przestrzeni w domu kultury na potrzeby kawiarni oraz umowie, jaka została podpisana z najemcą. Najwięcej emocji wzbudził fakt, że umowa została zawarta na 20 lat, zakładając też, że wcześniejsze jej wypowiedzenie będzie skutkować koniecznością zapłaty wynajmującemu 50.000 lub 25.000 zł odszkodowania w zależności od tego, po ilu latach zostałaby wypowiedziana. – Kto zawiera tak długie umowy? – pytała radna Brzoska.
Wymienione nieprawidłowości nie pozostawały bez komentarza. Burmistrz Stanisław Maciaszek już na początku dyskusji, po odczytaniu wniosków pokontrolnych, powiedział, że są to „sprawy prokuratorskie”. Stwierdził, że trudno mu się od razu wypowiedzieć, gdyż pismo z wnioskami otrzymał tuż przed sesją i zaproponował spotkanie z komisją rewizyjną. Niemałe emocje towarzyszyły dyrektorowi Piorunowi, który na wstępie swej wypowiedzi zarzuty komisji nazwał pomówieniami, czym wyraźnie zdenerwował radną Tamborską. Potem jednak przeprosił, za użyte słowo, które – jak wyjaśnił – miało odnosić się do umów z instruktorami. – one zawierane zgodnie z przepisami. Umowy zlecenia charakteryzują się dowolnością. A różnią się, gdyż dotyczą prowadzenia różnych, odmiennych co do charakteru zajęć. Stąd różne umowy uwzględniające zróżnicowanie zakresu pracy i wynagrodzenia. W kontroli ZUS w MDK-u nie uzyskały negatywnej opinii – wyjaśniał Radomir Piorun, dodając, że jego celem jest zbadanie rynku zapotrzebowania na konkretne warsztaty artystyczne i tworzenie w MDK-u zajęć, których nigdy w nim nie było, jak np. zajęcia muzyki instrumentalnej i gry na gitarze. Dodał też, że sprawozdanie merytoryczne i finansowe za 2016 rok zyskało pozytywną opinię Rady Miejskiej. W odpowiedzi na zarzuty związane z kawiarnią stwierdził, że jest ona wyjściem do mieszkańców, czyni z domu kultury miejsce bardziej atrakcyjne i chętniej odwiedzane przez ludzi. Do tej pory hol nie przynosił żadnego zysku, był pusty, a aktualnie do budżetu placówki wpływają środki z czynszu, które są przeznaczane na statutowe działania. – MDK w Kole ma 530.000 zł budżetu, Kłodawa ma 870.000 zł, w Turku 970.000 zł, a w Ślesinie – ponad milion. Propozycja MDK-u w Kole, pomimo tego budżetu, jest bogata, jest większa niż w Kłodawie, kilkukrotnie większa niż w Turku czy Ślesinie – powiedział dyrektor. Mimo że podczas dyskusji wielokroć powtarzana była kwestia bardzo długiego, 20-letniego okresu najmu, szef MDK-u nie wytłumaczył, dlaczego umowa została tak skonstruowana. Zapytany o to już po sesji stwierdził, że należy mieć na uwadze to, że każda firma, która inwestuje wysoką kwotę, chce zabezpieczyć się przed ewentualnym rozwiązaniem umowy przez wynajmującego. – Te 20 lat, które w umowie zostały ujęte, zawarte zostały zgodnie z prawem. MDK nie straci nic, jeśli w jakiejkolwiek chwili kawiarnia chciałaby zrezygnować z prowadzenia działalności. A zgodnie z umową czynsz będziemy otrzymywać przez 20 lat. To realny wpływ gotówki dla MDK-u – wyjaśnił.
W kontekście budżetu, który, w porównaniu do potrzeb, jest niewystarczający, wypowiedziała się radna Tamborska, zwracając uwagę na dodatkowe koszty, jakie musiał ponieść MDK. – Niejeden raz poruszane były tematy, że brakuje pieniędzy domowi kultury. W tej chwili też. Pan dyrektor prosi o środki, my mamy pretensje do pana dyrektora – przypomniała i poruszyła sprawę procesu zwolnionej poprzedniej dyrektor. – Tak to się składa, że kosztami ws. zwolnionej niesłusznie pani dyrektor – mogę tak powiedzieć, bo wyrok jest prawomocny – obciążony został dom kultury. Decyzję podejmował, odwoływał się i utrzymywał, że jest to zasadne pan burmistrz, ale zapłacił za to dom kultury, który dziś nie ma środków – zaznaczyła, dodając też kilka słów o zwiększeniu zatrudnienia o jedną osobę w placówce kultury oraz toczącej się jeszcze jednym procesie kolejnej zwolnionej pracownicy.
W bardzo ostrym tonie odnośnie wniosków pokontrolnych wypowiedział się radny Florian Olejniczak. – Pan burmistrz powiedział, że to jest sprawa prokuratorska i ja to tak odczytuję. Uczę się od pana, panie burmistrzu radykalizmu i żądam, aby pan radykalnie postąpił w tym zakresie. Do 15 września proszę przedstawić konkretne decyzje radzie, co pan zrobił. Tam jest patologia! Pan używa mocnych słów i ja też używam. Mnie nie interesują kwiatki, żeby było ładnie, tylko transparentność – grzmiał rajca, wtrącając jeszcze dygresje odnośnie m.in. ciągłego krytykowania przez burmistrza swoich poprzedników oraz sposobu postępowania włodarza z prezesami spółek miejskich i ich zwalniania przy zastosowaniu art. 52. k.p.
Głos zabrał także radny Piasecki. – Chciałbym przypomnieć komisję budżetu, gdzie pan dyrektor był w towarzystwie pani księgowej i jeszcze jednej pracownicy domu kultury. Pamiętacie tę sytuację? Podejmowaliśmy ten temat. Były pytania i wątpliwości. I nie wiem, czy pamiętacie, co powiedział jeden z pracowników domu kultury, bo ja pamiętam. Gdy pytaliśmy tych państwa, odpowiedzieli, że wykonywali polecenia pana burmistrza i pani wiceburmistrz czy radcy prawnego. Taka była odpowiedź. Ja nie zwalniam ludzi, nie zatrudniam w domu kultury. Nigdzie nie zatrudniam i nie zwalniam… Ta pani tak powiedziała i teraz ja nie wiem, co ja mam myśleć i kogo o to zapytać…
Po tych słowach głos zabrał burmistrz. – Jeżeli otrzymaliście państwo informację, że gdziekolwiek zostało naruszone prawo, was obowiązuje Kodeks karny, Kodeks postępowania karnego i państwo powiadomcie organy ścigania. Jeżeli pan radny Piasecki wysuwa tak daleko idące wnioski, to złoży pan to zawiadomienie do prokuratury. Proszę bardzo państwa, jeśli ja popełniłem jakiekolwiek wykroczenie karne, proszę w trybie natychmiastowym złożyć do prokuratury zawiadomienie – skomentował Stanisław Maciaszek, czym zirytował swego przedmówcę. – Ja mam składać zawiadomienie? Wystarczy, że pan składa. Mówię tylko, co powiedział pracownik domu kultury, powtarzam tę sytuację. Może to potwierdzić wielu radnych – zripostował radny Piasecki. W odniesieniu do wypowiedzi rajcy Olejniczaka Stanisław Maciaszek stwierdził, że w urzędzie panuje transparentność i rzetelność odnośnie przestrzegania prawa zamówień publicznych. – Były ostatnio kontrole takich instytucji jak CBA i panie radny niczym się to nie zakończyło. Poruszył pan sprawy spółek i ja informuję pana, że teraz te spółki zaczęły żyć… – stwierdził burmistrz i zaczął wyliczać inwestowane sumy, ale wiceprzewodniczący Mariusz Hanefeld przerwał tę wypowiedź, tłumacząc, że jest nie na temat. Burmistrz dodał tylko, że pozytywnie ocenia działalność MDK-u, natomiast zakres prawno-finansowy zostanie poddany głębokiej analizie.
Na koniec – jako wyjaśnienie w kontekście ewentualnych doniesień do organów ścigania – o głos poprosił jeszcze radny Marcin Janiak. – Komisja rewizyjna nie ma takich kompetencji, żeby kontrolując jednostkę podległą burmistrzowi, składała doniesienia do prokuratury. W pierwszej kolejności i jedynej składamy panu burmistrzowi. Jeżeli pan burmistrz popełniłby jakieś wykroczenia, które komisja rewizyjna uznałaby za wykraczające poza kompetencje, w tym przypadku dopiero, bez informowania pana burmistrza, powiadamiamy prokuraturę. Niepotrzebnie wybiegł pan burmistrz, że mamy to zgłaszać do prokuratury. Musimy trzymać się procedury prawnej i jej przestrzegać.
To był ostatni głos w dyskusji o kontroli w MDK-u. W jej trakcie przewijała się wzmianka o tym, że ma odbyć się spotkanie radnych z włodarzem, by jeszcze raz omówić problem, ale niektórzy rajcy nie podzielili zdania, by było to konieczne, gdyż protokół jest dostępny, a dokumenty, na podstawie których on powstał, znajdują się w MDK-u. O tym, czy rzeczywiście do tego spotkania dojdzie, ma zdecydować przewodniczący komisji rewizyjnej, Marcin Janiak.