Środowe posiedzenie kolskich radnych przejdzie do historii miejskiego samorządu. Było bowiem wyjątkowe. Po pierwsze rozpoczęło się w środę, 28 czerwca, a zakończyło… w czwartek, 29. Na dodatek, w końcowej części, toczyło się przy potężnych grzmotach i błyskawicach trwającej za oknami burzy. Atmosfera jej wyczuwana była także wewnątrz ratuszowej sali. Mimo pozytywnej opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej w Poznaniu odnośnie wykonania budżetu za 2016 rok, burmistrz Stanisław Maciaszek nie otrzymał absolutorium. Usłyszał za to wiele gorzkich słów. Jak również przyszło mu zderzyć się z krytyczną opinią rajców odnośnie sposobu sprawowania przez niego urzędu miejskiego włodarza. Nie brakło mocnych sformułowań. Pytań o refleksję i apeli o podmiotowe traktowanie radnych oraz zauważenie ich jako tych, którym także zależy na rozwoju Koła.
To była wyjątkowa sesja. Po pierwsze trwała ponad 12 godzin. Rozpoczęła się w środę, o 13.00, a zakończyła w czwartek, 29 czerwca, o 1.40. Jej program w pierwszej odsłonie był bardzo obszerny. Ponadto w harmonogramie posiedzenia znalazła się część dotycząca udzielenia burmistrzowi absolutorium z wykonania budżetu za 2016 rok. Regionalna Izba Obrachunkowa w Poznaniu wydała pozytywną opinię na ten temat. Również Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej w Kole wnioskowała o udzielenie burmistrzowi absolutorium. Mniej przychylne były natomiast poszczególne komisje stałe, które w swoich opiniach artykułowały konkretne zastrzeżenia i zwracały uwagę na uchybienia. Większość z nich nie wypracowała jednoznacznego stanowiska. Lecz dopiero wypowiedzi radnych w dyskusji pokazały, co na temat pracy Stanisława Maciaszka jako włodarza myślą poszczególni rajcy. Jak się okazało, dla wielu z nich wykonanie planu finansowego to nie tylko liczby, procentowe zestawienia i tabelki… To coś więcej i o tym mówili kilkadziesiąt minut.
– To, że cyferki na początku i na końcu budżetu się zgadzają, to jedno. Ale jak budżet był realizowany w ciągu roku – to drugie. RIO nie wie, co się działo na poszczególnych sesjach i jakie zmiany były proponowane. Przykładem jest sesja w grudniu, kiedy rada nie przegłosowała zmian w budżecie na wydatki w gospodarce mieszkaniowej. Gdyby nie to przesunięcie, na pewno byłyby przekroczenia w poszczególnych paragrafach – zaczął radny Tomasz Sobolewski. – Mamy opinię RIO, mamy sprawozdania, mamy opinię komisji rewizyjnej. Mamy także własną pamięć i opinię. Wszyscy pamiętamy nasze niekończące się pytania i dyskusje oraz korygowanie projektów uchwał dotyczących budżetu na przestrzeni 2016. – Rozpoczął radny Florian Olejniczak i zaczął wyliczać. Mówił o znaczącym wzroście wynagrodzeń w administracji, który – w jego opinii – spowodowany był nieuzasadnionymi zmianami personalnymi, pociągającymi za sobą wypłaty i odszkodowania. Potem wspomniał o beztrosce w gospodarowaniu zasobami komunalnymi, ważnym składniku budżetu. – Prowadzona na szeroką skalę sprzedaż mieszkań komunalnej poniżej ich wartości księgowej, nieracjonalne bonifikaty przyniosły znaczący uszczerbek na mieniu. Nie jestem przeciwny bonifikatom, ale muszą one być racjonalne – kontynuował. Przy okazji dostało się też dyrektorowi Miejskiego Domu Kultury w kontekście omawianego wcześniej sprawozdania. Jak też wniosków z kontroli przeprowadzonej w placówce przez komisję rewizyjną. Rajca wspomniał także o oddaniu w użytkowaniu wieczyste nieruchomości gruntowej przy ulicy Cegielnianej.
– Dziwię się, że jako rada wyraziliśmy na to zgodę. Można było bowiem dokonać podziału geodezyjnego na działki budowlane. W Kole jest odczuwany ich brak, a następnie sprzedać je w przetargu nieograniczonym. W moim przekonaniu był to błąd – mówił. Po czym przeszedł do procesu sądowego z lokalną firmą budowlaną, zarzucając burmistrzowi zmianę obsługi prawnej w trakcie trwania spraw sądowych, która – jego zdaniem – skutkowało przegraniem procesu. Nieco uwagi poświecił też zarządzaniu spółkami miejskimi.
– Z ogromną determinacją wysłuchałem pana słów i nie zgadzam się z nimi w 100 procentach. Panie radny, budżet 2016 roku był nastawiony na stronę dochodową i to po raz pierwszy od wielu lat udało się w każdej materii wprowadzić. Od razu zripostował burmistrz, wyrażając opinię, że zarzuty odnośnie procesu sądowego z przedsiębiorcą z Koła, stawiane przez radnego, mijają się z prawda, a z zasądzonych ponad 800.000 zł, wypłacono niecałe 500.000 zł. – Nieprawdą jest, że w roku 2016 miasto się nie rozwijało. Rozwijało się, ale pan nie chce tego widzieć, ale społeczeństwo to dostrzega – mówił włodarz.
– Dziś musimy oddzielić wykonanie budżetu od emocji. Wykonaliśmy budżet, zadania też, lepiej gorzej, możemy mieć różne spojrzenia na to, ale fakty są faktami. To, że zadania zostały wykonane, to nie tylko zasługa pana burmistrza, ale także wszystkich pracowników, naczelników jednostek i teraz jest okazja, by za to podziękować – powiedziała radna Urszula Polewska, podkreślając też ciężką pracę komisji rewizyjnej oraz przewodniczącego i całej komisji budżetu.
Atmosferę podziękowań podtrzymała radna Halina Musiałek. – Mamy rozliczyć budżet. Przy tej okazji chciałam serdecznie podziękować panu przewodniczącemu komisji budżetu, Tomaszowi Sobolewskiemu, bo zawsze ten budżet spinał i był merytorycznie przygotowany. A do pana, panie burmistrzu mam pytanie. Czy ma pan jakieś przemyślenia? Czy pan uważa, że wszystko zrobił dobrze, czy może było coś, co powinno być wykonane lepiej? Bo uważam, że taka refleksja powinna przyjść. Jeśli te przemyślenia są, to bardzo dobrze, bo człowiek, który potrafi przyznać się do błędów, to wielki człowiek – stwierdziła, dodając, że nie ma dobrej współpracy między burmistrzem a radą. – Jest mi przykro z tego powodu jako radnej Prawa i Sprawiedliwości. Ze swojej strony zawsze starałam się służyć panu burmistrzowi pozytywną radą i w tym, czym mogłam pana burmistrza wspierać.
– Jedno trzeba podkreślić. Wykonanie budżetu jest zasługą byłej pani skarbnik i przewodniczącego komisji budżetowej – kontynuowała radna Elżbieta Tamborska, która także wyliczała poczynania włodarza. – Chodzi o zwolnienia pracowników ze spółek i ratusza, którzy poszli do sądu. Większość tych spraw zakończyła się ugodą albo zasądzone zostało odszkodowanie. Te sprawy finalizują się teraz, a można było tego uniknąć. Niebagatelny jest też wpływ tego na wizerunek miasta, w którym ludzie idą do sądu pracy i wygrywają sprawy. To wcale dobrze nie świadczy o burmistrzu. Tych spraw było przeszło 20, bo może nie wszyscy wiedzą… Ponadto sprawa firmy budowlanej, której my byliśmy dłużni pieniądze, i która nam była dłużna, i sposób załatwienia tej sprawy. Zdziwienie budzi nie to, że zapłaciliśmy odszkodowanie. Lecz to, że firma ta dostała pieniądze gotówką, a nie na konto. – mówiła, zawracając uwagę – podobnie jak radna Musiałek – że rajcy okazję do spotkania z burmistrzem mają jedynie na sesji i to nie każdej. Wspominała też o tym, że zamiast współpracować, włodarz umniejsza kompetencje rady. A w wielu wydarzeniach rajcy nie uczestniczą, bo nie są zapraszani ani powiadamiani.
Atmosferę dyskusji próbowała poprawić wiceburmistrz Elżbieta Modrzejewska. Zaznaczając, że kolska rada składa się ze wspaniałych ludzi. Poza tym budżet był bardzo dobrze zrealizowany. Obiecała współpracę, zapraszała na spotkania do burmistrzowskich gabinetów, których drzwi są szeroko otwarte. Jednak najwyraźniej próba ocieplenia wizerunku Stanisława Maciaszka nie powiodła się, co ostatecznie znalazło odzwierciedlenie w głosowaniu.
Podczas dyskusji kilka razy stwierdzono, że nie byłoby problemu, gdyby absolutorium udzielano skarbnikowi. „- Chciałbym na ręce obecnej pani skarbnik, Marioli Makowskiej, przekazać podziękowania dla pani Beaty Wawrzyniak. – powiedział wiceprzewodniczący Mariusz Hanefeld, dziękując też komisji budżetu oraz wszystkim rajcom. Pod wcześniej wypowiedzianymi słowami podpisał się także radny Sebastian Kuty.
Na zakończenie, burmistrz został zapytany przez wiceprzewodniczącego Hanefelda. Pytanie brzmiało – czy ma życzenie odnieść się do głosów przedmówców oraz odpowiedzieć na finałowe pytania radnego Sobolewskiego. Jak podsumowałby miniony rok i jaką by sobie wystawił ocenę, nie powiedział nic. Poprosił o zamknięcie dyskusji… Głosowanie, które nastąpiło chwilę później, nie było dla niego pomyślne. Burmistrz nie otrzymał wymaganej bezwzględnej większości głosów na „tak”. Tylko 8 radnych było za udzieleniem mu absolutorium, 6 było przeciwnych, a 4 wstrzymało się od głosu.