Catering w kolskich szkołach pozostaje tematem żywo interesującym miejskich radnych. Wielokrotnie na ten temat dyskutowano, a kolejny raz mowa o nim była podczas minionej sesji Rady Miejskiej w Kole. Temat wywołał rajca Michał Piasecki. – Dowiadujemy się, że po raz kolejny został rozpisany przetarg. Wyłoniony jest już wykonawca posiłków do szkół, ale niech mi pani powie, czy pani spotkała się z jakąś grupą rodziców obojętnie jakiej szkoły, oprócz oczywiście dyrektorów, i posłuchała, co mają ci rodzice do powiedzenia? – pytał wiceburmistrz Modrzejewską. – Za szkoły odpowiadają dyrektorzy. Spotkałam się z dyrektorami szkół, rozmawialiśmy na temat i zostaliśmy przy cateringu – odrzekła Elżbieta Modrzejewska. – Czyli wszyscy jednym głosem byli szczęśliwi, że catering będzie funkcjonował dalej? Czy naprawdę nie było żadnych słów krytyki i czy wszyscy byli zgodni, że jakość jest na tak wysokim poziomie? Rozumiem, że gmina kieruje się pewnymi względami, finansowymi również, ale proszę państwa, jak się wchodziło do szkoły, gdy funkcjonowały stołówki, to po samym zapachu można było rozróżnić, co było gotowane i co się jadło – nie odpuszczał radny Piasecki, dodając, że kuchnie były właściwie wyposażone i pozostawały na dobrym poziomie. – Raz pofatygowałem się skosztować tego obiadu. Każdy ma inne walory smakowe, ale powiem państwu szczerze, że to nie ma nic wspólnego ze szkolnym jedzeniem. I nie krytykuję… jednak dzieciaki tego nie jedzą. Proszę zobaczyć na stołówkach – kontynuował radny, dodając, że rodzice mówią, że nikt z nimi na ten temat nie rozmawia.
Przewodniczący Artur Szafrański próbował uciąć dyskusję, stwierdzając, że przetarg jest rozstrzygnięty, więc rozmowa o smakach nic tu nie da, ale radna Teresa Brzoska postanowiła jednak temat kontynuować. – To nieprawda, że nikt nie składał pism odnośnie przywrócenia stołówek. Napisałam interpelację długo przed ogłoszeniem przetargu. Załączyłam do niej pismo rady rodziców Szkoły Podstawowej nr 2. I dostałam odpowiedź, że nie można w czasie roku szkolnego robić zmian na stołówkach, co jest nieprawdą. Przetarg został przeprowadzony do końca roku kalendarzowego. Więc proszę mi pani burmistrz powiedzieć, czy temat stołówek będzie podejmowany? Chodzi mi przede wszystkim o SP nr 2, z której najwięcej głosów do mnie dociera odnośnie obiadów i powrotu kuchni do szkoły. Proszę o udzielenie informacji, czy w ogóle będą rozmowy, i czy będzie możliwość zmiany w ciągu roku kalendarzowego – dopytywała radna. – Żeby wrócić do kuchni w szkołach, trzeba byłoby zainwestować odpowiednie środki. Druga sprawa to kwestie organizacyjne, gdyż szkoła ma zupełnie inne zadania i obowiązki. Proszę państwa, ja naprawdę szczerze rozmawiałam z dyrektorami. Uwierzcie mi państwo, że państwu dyrektorom zależy na zadowoleniu rodziców i uczniów. Gdyby były prośby rodziców i rodzice by je zgłaszali, na pewno państwo dyrektorzy by to uwzględnili. Na pewno będziemy to analizować i na to patrzeć. Póki co, został wyłoniony wykonawca. Szkoły są zaopatrywane przez osobę, która gotuje dla wszystkich placówek. Jeżeli się okaże, że rzeczywiście nie spełnia to wymagań, będziemy szukać innych rozwiązań – powiedziała zastępca włodarza, ale radna Brzoska nie ustępowała. – Prosiłam w jednej z interpelacji o zorganizowanie zebrania w Szkole Podstawowej nr 2. Bardzo prosiłabym pozytywnie ustosunkować się do tego tematu i naprawdę proszę o zorganizowanie spotkania, na które przyjdą rodzice. Omówimy sobie szereg rzeczy, bo nieprawdą jest, że rodzice są zadowoleni i nieprawdą jest również, że powrót stołówek zależy od dyrektorów. Gdyby tak było, podejrzewam, że stołówki na pewno w szkołach byłyby przywrócone – dodała rajczyni.
Czy do spotkania dojdzie? Jeśli tak, ilu rodziców na nie przyjdzie i czy istnieje szansa na powrót stołówek szkolnych? Jeśli pojawią się nowe fakty na ten temat, poinformujemy o tym naszym Czytelników.