W Krzykosach, w gminie Kłodawa istnieje przytulisko „Psy w potrzebie”. Działa dzięki Zbigniewowi Kowalewskiemu, który od wielu lat opiekuje się porzuconymi, niechcianymi pieskami. Działa w Fundacji „Krzykosiaki – Psy w potrzebie”, która powstała w maju 2016 roku. Pan Zbigniew socjalizuje psy, pracuje nad ich charakterami i przygotowuje do adopcji, a później czynnie w niej uczestniczy.
Aktualnie w przytulisku znajduje się 58 czworonogów. – Ale liczba ta w każdej chwili może się zmienić. Teraz piesków jest więcej niż miejsc, ale świadomie podejmujemy taką decyzję, bo są też psiaki, które wymagają nagłej pomocy. I musimy to zrobić. Adopcje natomiast są niewiadome. Nigdy nie wiemy, kiedy pojawi się ktoś chętny, by pieska przygarnąć.
Najczęściej do adopcji dochodzi poprzez ogłoszenie. – Są z terenu całej Polski i z zagranicy. Ludzie dzwonią, piszą SMS-y, czasem maile. Pieski mogą zobaczyć na profilach na Facebooku. Staramy się bardzo aktywnie je prowadzić. Mamy ich kilka. Jest Fundacja Krzykosiaki – Psy w Potrzebie, Krzykosiaki gotowe do adopcji i jeszcze pojawiają się strony okazjonalne. Informacje bieżące umieszczane są także na mojej stronie Zbyszek Józef Kowalewski. Dopiero z mojego profilu są udostępnienia do innych.
Opiekun psiaków przyjmuje każdą pomoc, bo utrzymuje się z datków życzliwych ludzi. Na razie fundacja nie ma statusu organizacji pożytku publicznego, ale rozpoczęła starania. Można to zrobić po 2 latach działalności. Te upłynęły w maju 2018 roku. Fundacja rozpoczęła zatem starania, ale niestety, z przyczyn formalnych i czasowych, nie udało się ich sfinalizować. W bieżącym ma jednak nadzieję z powodzeniem je zakończyć i móc korzystać z wpływów z 1 procentu.
W ubiegłym roku fundacji udało się z powodzeniem przeprowadzić 52 adopcje, czyli jedną tygodniowo. To świetny wynik, bo dotychczas średnio było ich 30-34 rocznie. Zatem 2018 był szczególnie pomyślny dla „krzykosiaków”. Co istotne, podopieczni, którzy trafiają do domów, są tak dopasowani, że rzadkością jest, by zwierzę wróciło do przytuliska. W ciągu 3 lat zdarzyło się to tylko 2 razy.
A jest to zasługa starannej adopcji i dobrze opracowanej procedury. Nie ma przypadkowości, a rodziny muszą spełnić wiele warunków i być bardzo odpowiedzialne. .Pan Zbyszek natomiast przygotowuje swoich czworonożnych przyjaciół poprzez socjalizowanie w taki sposób, by praca nad nimi przynosiła jak najlepsze efekty. W tym roku odbyły się już 3 adopcje, a 3 kolejne psiaki zostały zarezerwowane. Pan Zbyszek zachęca przy tym do adopcji przede wszystkim psiaków doświadczonych przez los, po przejściach, bo to one są najbardziej wdzięczne dla dobroć, odwzajemniają miłość i okazują wdzięczność w wyjątkowy sposób.
Pan Zbyszek zawsze podkreśla, że decyzja o adopcji musi być przemyślana i podjęta przez wszystkich członków rodziny. – Najlepiej zgłosić się telefonicznie 605 052 525. Pierwszy kontakt pozwala stwierdzić preferencje człowieka odnośnie psiaka, a ja staram się podpowiedzieć, który byłby najodpowiedniejszy. Zawsze dobrze jest, gdy osoba chcąca zwierzę adoptować, przyjedzie na miejsce i spotka się z nim. Zdarza się jednak, że ze względu na odległość, jest to niemożliwe, ale zawsze wykonujemy wizytę przedadopcyjną. Wizytatorzy fundacji jadą w każde miejsce, a rodzina spotyka się z nim. Gdy dostanę informację, że wizyta przebiegła pomyślnie, wtedy ja przyjeżdżam z wybranym psiakiem. Wówczas zaczyna się rzeczywista procedura adopcyjna, podczas której rodzina i piesek poznają się. Po decyzji następują czynności formalne z podpisaniem umowy, która zabezpiecza prawa psa.
I takich pomyślnych adopcji pan Zbyszek życzy sobie i swoim podopiecznym jak najwięcej. Ponadto życzy wszystkim zwierzętom zdrowia i ludzkiej życzliwości. Przy okazji zwraca się z prośbą o karmę suchą i mokrą dla szczeniąt w przytulisku, bo tych ma aktualnie pod opieką ponad 20, a one – z racji potrzeb – jedzą więcej niż dorosłe osobniki.
Poniżej galeria zdjęć z przytuliska w Krzykosach. Zapraszamy do obejrzenia.