Od tygodnia jest starostą kolskim. W pierwszym wywiadzie, jakiego udzielił w nowej roli, zdradził nieco o sobie, o emocjach podczas inauguracyjnej sesji, koalicyjnych przymiarkach, i o tym, jak traktuje nowe wyzwania, które przed nim stoją. Zdradził też, kiedy czuje się szczęśliwy, co go krępuje i co jest jego marzeniem? Z Robertem Kropidłowskim, rozmawiała Anna Kułakowska.
-
Na początek, Panie Starosto, wielkie gratulacje. Nowa rola to zaszczyt i awans?
-
Zdecydowanie tak!
-
Spodziewany?
-
Zakładany. Był bowiem taki plan. Zrodził się dwa lata temu, gdy zdecydowałem, że przejdę na zaopatrzenie emerytalne, postanowiłem poszukać swojego miejsca w samorządzie powiatowym, a w związku z tym brałem pod uwagę konsekwencje, które mogą skutkować zasiadaniem w Zarządzie Powiatu Kolskiego, a może nawet wyborem na urząd starosty kolskiego.
-
Poszedł Pan do wyborów z komitetu Prawa i Sprawiedliwości…
-
Mam prawicowe poglądy i nigdy tego nie ukrywałem, więc start z poparciem Prawa i Sprawiedliwości nie był przypadkiem. Zawsze zresztą wspierałem prawicowe inicjatywy, jak chociażby działania patriotyczne realizowane przez Stowarzyszenie Kolskich Patriotów. Myślę zatem, że wszyscy, którzy znają mnie bliżej lub obserwowali moje poczynania, nie byli zaskoczeni. A ponieważ na scenie politycznej Koła prawicowe jest tylko Prawo i Sprawiedliwość, nie miałem wątpliwości, z poparciem której partii wystartuję do powiatu.
-
Podział mandatów w radzie powiatu spowodował, że podczas głosowań emocje były duże…
-
Bardzo, a ja w ogóle jestem osobą, u której emocje widać. Nie ukrywam ich.
-
A obawy i niepewność? Pojawiły się w którymkolwiek momencie?
-
Nie. Grałem va banque, ale wychodziłem z założenia, że każda sytuacja i wynik w tym rozdaniu mnie ucieszą. Nigdy jednak nie zdecydowałbym się na kandydowanie, gdyby nie wiara i pewność, że grupa stoi za mną. A to był test dla mnie i moich kolegów, i jestem dumny, że mogę z takimi osobami współpracować.
-
Sukces osiągnięty, ale smaku zwycięstwa nie burzy przypadkiem fakt, że nastąpiło on w atmosferze swoistego lokalnego politycznego skandalu?
-
W żadnym wypadku! Uważam, że to był właśnie dzień demokratycznych wyborów, nienarzucania komukolwiek swojego zdania, woli czy stosowania nacisków. W nawiązaniu do poprzedniego pytania mogę dodać, że głosowaliśmy zgodnie ze swoimi przekonaniami. Każdy szedł w miejsce za zasłoną i oddał głos tak, jak uważał i myślał. Dla mnie to był test na demokrację, łącznie z moim koalicjantem, i uważam, że były to suwerenne decyzje, bez narzucania niczyjej woli. Jeszcze przed wyborami myśleliśmy o koalicji konserwatywno-ludowej i tajemnicą nie jest, że takie rozmowy były prowadzone, i na taką koalicję wcześniej się umawialiśmy. Po wyborach dowiedziałem się, że z koalicji nic nie wyjdzie. Nadal jednak rozmawiałem z ludźmi z PSL-u, by jednak ją utworzyć.
-
W inauguracyjnym przemówieniu powiedział Pan, że liczy na dobre relacje ze starostą Wieńczysławem Oblizajkiem i na dalszą współpracę. Jest to możliwe?
-
Na ile znam Pana Starostę Wieńczysława Oblizajka i siebie, to trudno byłoby inaczej, pomimo tej sytuacji, która nastąpiła. Darzyliśmy się, i nadal darzymy, ogromnym sentymentem, i rozmawiamy ze sobą.
-
Nowa rada, nowy zarząd, a wraz z nimi nowa kadencja. Jaka ona będzie?
-
To się okaże. Mamy duże, poważne plany. A drużyna jest młoda. Średnia wieku około czterdziestki. To dobrze prognozuje. Młodzi ludzie z pomysłami, chętni do działań, pracy. Im się po prostu chce. Mają masę spostrzeżeń w odniesieniu do terenu, z którego zostali wybrani radnymi. Mam tylko nadzieję, że uda się nam to wszystko zrealizować.
-
Jakie priorytety kreśli nowa rada? Co jest najważniejsze dla powiatu kolskiego?
-
Kondycja finansowa powiatu i jego rozwój. To musi być powiat przyjazny mieszkańcom. Chcemy tak tę kadencję poprowadzić, by na koniec ludzie powiedzieli, że tu się dobrze żyje, że jednostki organizacyjne i instytucje są dla nich przyjazne, a inwestorzy czują, że w dobrym miejscu lokują swoje finanse. Szczegóły będę mógł podać, gdy będziemy mieć wiedzę po analizie finansowej poszczególnych jednostek. Wtedy będziemy mieć obraz tego, gdzie jest największy rozwój, gdzie sytuacja jest stabilna, a gdzie jest źle. Na tę chwilę ani radni, ani ja nie mamy pełnej i szczegółowej wiedzy.
-
A czym najbliższa kadencja będzie się różnić od poprzednich?
-
Pozwolę sobie nie oceniać kolegów poprzedników. Powiem tylko, że po to poszliśmy tą grupą i wzięliśmy odpowiedzialność za powiat, ponieważ chcemy lepiej. Gdybyśmy tak nie planowali, nasze działania nie miałyby sensu. Chcemy też inaczej, ale to już ocenią mieszkańcy. Ja natomiast czuję dużą odpowiedzialność i ona mnie motywuje.
-
Czy urząd powiatowy czeka reorganizacja? Będą zmiany na stanowiskach? Wiele w mieście mówi się na ten temat…
-
Wiem. Do mnie takie informacje też docierają. W tym tygodniu spotkamy się z pracownikami i naczelnikami. Jedną reorganizację w swym życiu już miałem, gdy zostałem komendantem KP PSP w Kole. Dla mnie sprawa jest prosta. Jeśli ktoś chce pracować dalej z zaangażowaniem i oddaniem, daję mu szansę. Nie podjąłem żadnej decyzji personalnej, i powiem szczerze, na tę chwilę jeszcze nie mam na to czasu, a nawet nie chcę, ponieważ w tym momencie mogłaby być do decyzja czysto subiektywna, niepoparta konkretami, tymczasem zdanie mogę wyrobić sobie dopiero, gdy z kimś popracuję. Wtedy dopiero będę wiedział, z kim mam do czynienia.
-
Pierwsze dni w pracy nowego starosty były…
-
Bardzo intensywne. Spać kładę się późno. Rano jadę do pracy, a w pracy drzwi się nie zamykają, telefony urywają. Dzień wypełniony maksymalnie. Wychodzę z urzędu około 18.00, gdyż do 15.30 jest przysłowiowy młyn, a dopiero po tej godzinie mogę na spokojnie pewne rzeczy uporządkować i przemyśleć, łącznie z wglądem do dokumentów. A zbliża się koniec roku, więc tym bardziej spraw jest naprawdę dużo.
-
Zatem chwila oddechu od samorządowych spraw. Jaki jest nowy starosta kolski? Proszę dokończyć zdania. Jestem szczęśliwy gdy…
-
… mam ludzi wokół siebie.
-
Jestem mistrzem w…
-
…maksymalnym wykorzystywaniu każdej wolnej chwili na czytanie książek.
-
Boję się…
-
… o córkę Paulinkę.
-
Przeklinam…
-
… bo lubię.
-
Moją największą zaletą jest…
-
… a zarazem ciężarem, dotrzymywanie danych obietnic.
-
Krępuje mnie…
-
… gdy mam usiąść w pierwszym rzędzie.
-
Największym marzeniem jest…
-
… szczególnie teraz… mieć choć trochę spokoju.
-
I tego, oraz realizacji planów życzę, i dziękuję za rozmowę.