W Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Kole odbyło się spotkanie, na którym wspominali Danielę Michalinę Lenartowicz i jej poezję. Poetkę wspominał jej syn, Ryszard.
O Poetce
Daniela Michalina Lenartowicz urodziła się 25 września 1924 roku w Kole. W domu rodzinnym wpajano jej patriotyzm, miłość do ojczyzny i szacunek dla drugiego człowieka. Przygotowywano do życia i wychowywano w duchu katolickim. Edukację rozpoczęła w Szkole Podstawowej w Kościelcu, a ukończyła w kolskiej „tepedówce” (obecnie Szkoła Podstawowa nr 3 im. Marii Konopnickiej).
Podczas wojny, jako nastolatka, podjęła pracę w kolskiej mleczarni. W tym czasie, dwukrotnie groziły jej wyjazdy na przymusowe prace do Niemiec. Podczas drugiego znalazła się już w kolskiej bożnicy, która służyła jako punkt zborny przed wywozem na przymusowe roboty.
W ostatniej chwili została zwolniona. Uratował ją ojciec, przedkładając dokument, który został wydany przez gestapo za wstawiennictwem spolszczonego Niemca.
Po wojnie cała rodzina Lenartowiczów osiedliła się we wsi Grądy koło Gryfic. W tym czasie poetka wyszła za mąż i urodziła syna Ryszarda. Po pięciu latach wróciła do Koła. Na świat przyszły dwie córki: Iwona i Dorota. Do emerytury pracowała w PZGS w Kole (popularnym RDT).
Zmarła 16 grudnia 2012 roku, przeżywszy 88 lat. – Pamiętam, że zawsze w domu miała pod ręką notes, kartki papieru, w torebce notesik i coś do pisania. Ołówek, długopis. Spisywała swoje myśli, przemyślenia tak, jak potrafiła. Zdawała sobie sprawę, że nie była prawdziwą poetką, nie marzyła więc o wydaniu drukowanym. To, o czym pisała, było wynikiem tego, co jej dusza podpowiadała. Około dwunastu lat przed śmiercią mama straciła wzrok… Wspominam o tym nieszczęściu choćby dlatego, żeby potwierdzić znakomitą pamięć mamy. Otóż bardzo często w trakcie zwykłej rozmowy z dużą umiejętnością potrafiła wprowadzić „przerywnik”, by za chwilę deklamować któryś z wierszy lub bajek. Dziś po latach mógłbym określić mamę jako kobietę bardzo wrażliwą, o delikatnej konstrukcji psychicznej, kochającą ludzi i rodzinę. Była wspaniałą matką, z pewnością dobrą patriotką. Była szczęśliwa, że za jej życia dokonały się w Polsce zmiany, o których mało kto śnił… Znana była z tego, że chętnie podejmowała rozmowę na tematy różne, także trudne z każdym, kto wydawał się godnym jej zaufania. Cały czas miała na uwadze losy rodziny, kraju i Polaków – Ryszard Lenartowicz.
Poezję Danieli Michaliny Lenartowicz przybliżyli widzom Agata Dziedziczak i Michał Pinkowski. Oprawę muzyczną stworzyli Jacek Dziedziczak (gitara) i Krzysztof Toruński (skrzypce). Na zakończenie uczestnicy spotkania, bezpłatnie, otrzymali tomik poezji.
źródło i zdjęcia: PiMBP w Kole