Mieszkańcy Koła i powiatu pożegnali gwardiana klasztoru Bernardynów, ojca Oswalda Jasielskiego

0
1768

Dziś, w południe, w kościele klasztornym pw. Nawiedzenia NMP w Kole, odprawiona została msza święta w intencji zmarłego w poniedziałek gwardiana klasztoru Bernardynów w Kole, ojca Oswalda Jasielskiego.

Pożegnać Go przyszło wiele osób. Nie brakło przedstawicieli samorządów miejskich i powiatowych, a także organizacji, stowarzyszeń i lokalnych instytucji. Przy ołtarzu zebrali się kapłani i zakonnicy, by modlić się za śp. ojca Oswalda i polecić Jego duszę Bogu. – Ojciec Oswald, syn Franciszka i Emilii, urodził się 23 października 1963 roku w Rzeszowie. Do zakonu wstąpił w 1984 roku. Święcenia kapłańskie otrzymał 16 maja 1991 roku. Przez kilka lat pracował jako misjonarz w Afryce. Po powrocie był gwardianem w Lublinie i Kole. Od 13 maja bardzo wiele wycierpiał z powodu nowotworu mózgu. Zmarł w poniedziałek, 9 października, o 2.30, w hospicjum w Licheniu. Do końca życia gorliwie się modlił i o taką modlitwę prosił. Pod przewodnictwem księdza dziekana pragniemy w tej mszy świętej modlić się o zbawienie i życie wieczne dla śp. ojca Oswalda – mówił gwardian, o. Henryk Hajzler.

Modlitwie towarzyszyły refleksje o posłudze duszpasterskiej o. Oswalda, który w kapłaństwie przeżył 26 lat i na każdym etapie swego życia dawał z siebie wszystko, służąc Bogu i ludziom. Kapłani i wierni dziękowali Bogu za dar powołania zakonnego ojca Oswalda, za Jego posługę kapłańską, za wszelkie dobro, którego doświadczali za sprawą Jego ciepłych słów i uśmiechu. Prosili przy tym, by Stwórca wybaczył mu ludzkie słabości i przyjął do swojej ojczyzny w Niebie.
Na koniec eucharystii gwardian, o. Henryk Hajzler złożył podziękowania dziekanowi i kapłanom dwóch dekanatów, współbraciom zakonnym wraz z definitorem, a także przedstawicielom władz zakonnych, siostrom zakonnym, władzom powiatowych i miejskim oraz wszystkim tym, którzy w grupach modlitewnych zgromadzili się dziś na mszy świętej. Nie zapomniał o asyście, chórze i orkiestrze. W sposób szczególny wyrazy wdzięczności skierował do lekarzy, pielęgniarek w szpitalach, pracowników hospicjum w Licheniu oraz osób świeckich, które w różnych okolicznościach pomagały ojcu Oswaldowi znosić trud choroby i cierpienia.

Tuż przed wyprowadzeniem trumny zabrzmiały bardzo wzruszające słowa. – Drogi ojcze gwardianie, kochany misjonarzu, W tym smutnym i bolesnym dniu chcemy Cię pożegnać. Ale zwrócę się do Ciebie innymi słowami. Tyle jest dróg na tym bożym świecie. Ty wybrałeś tę jedną, tę najpiękniejszą, którą wyznaczył Ci sam Chrystus Pan, aby służyć Panu Bogu i ludziom. Ale to nie wystarczyło Tobie. Chciałeś być bliżej tych, którzy potrzebowali Twojej pomocy i Twojej opieki. Pojechałeś daleko, mój drogi misjonarzu. Tyle długich lat od swoich bliskich, od ukochanej ojczyzny… Jednak Pan Bóg wytyczył Tobie drogę inną. Inne plany miał dla Ciebie. Zabrał Cię, abyś służył Panu Bogu przy Jego tronie. Twoje dobro i serce przekazane dla nas pozostanie na zawsze w naszej pamięci. W wielkim bólu i smutku żegnany Cię. Żegnają Cię pielgrzymi z Pomiechówka, moja rodzina bardzo smutna oraz zawsze pamiętająca w modlitwie pątniczka Irena…

Po nabożeństwie trumna z ciałem śp. ojca Oswalda opuściła kościół i wyruszyła w ostatnią drogę do rodzinnego Rzeszowa, gdzie jutro odbędzie się pogrzeb.