Kolski MZEC ze stratą ponad 562.000 zł. Mocne słowa radnych po raporcie z audytu w miejskiej spółce

0
540

W miejskich spółkach trwają kontrole. Zapowiedział je jeszcze w kampanii wyborczej Krzysztof Witkowski. Właśnie zakończył się audyt w Miejskim Zakładzie Energetyki Cieplnej sp. z o. o. Obecny na wczorajszej sesji Rady Miejskiej w Kole prezes, Przemysław Stasiak, udostępnił jego wyniki. Przedstawił też wydatki w latach 2017-2018 i bieżącą kondycję finansową spółki.

Wraz z objęciem fotela prezesa przez Przemysława Stasiaka, od razu zapowiadał on przeprowadzenie audytu. A ten przyniósł zaskakujące efekty. Najważniejszą informacją jest ta, że poprzedni rok zamknął się ponadpółmilionową stratą. – Co pan zamierza z tym wszystkim zrobić? – takim pytaniem, następującą po sprawozdaniu lawinę głosów radnych zapoczątkowała Teresa Brzoska. – Odpowiednie służby już zostały zawiadomione – poinformował prezes.W zaprezentowanym okresie rzuca się w oczy gwałtowny spadek wyniku finansowego. Dla wyjaśnienia dodam, że końcówka roku 2018 zaczęła wyglądać bardzo niepokojąco, gdyż wynik finansowy za 10 miesięcy 2018 r. zamknął się w kwocie minus 168 918,79 zł, gdzie w analogicznym okresie roku 2017 wynik ten wynosił plus 1 707 357,49 zł. Niezwykle istotnym jest fakt, że ostatnim rokiem, w którym spółka zanotowała ujemny wynik finansowy, był rok 1998, czyli przez ostatnie 20 lat zakład przynosił wyłącznie zyski. Pomimo przychodów, spółka zamknęła ubiegły rok wynikiem finansowym minus 562.792,85 zł (jest to wynik przed badaniem sprawozdania finansowego). Umowy na usługi remontowe zostały poddane analizie, która ujawniła podnoszenie cen za usługi, ich częste aneksowanie  wyjaśniał prezes.

Kolejną pozycją kosztową było zużycie opału – miału węglowego. Koszt ten wyniósł do października 2018 roku 2 777 028,11 zł, co stanowiło 22,32% sumy poniesionych kosztów. Kwota kosztów związanych z zakupem miału węglowego kształtuje się na podobnym poziomie jak w 2017 roku. Koszt zużycia materiałów – opału węglowego w całym roku 2018 wyniósł 4 053 100,99 zł. Badający ten obszar odkryli, że na koniec 2018 roku ujawniono znaczną nadwyżkę miału węglowego (ponad 3 tys. ton), który zarząd zmuszony był przyjąć na stan magazynu. W ten sposób wynik finansowy został niejako poprawiony poprzez przychód ok. 1 miliona złotych.

Analiza wynagrodzeń, jak czytamy w raporcie biegłych, pokazuje, że „w okresie, gdy Spółka miała kłopoty i złe wyniki – wynagrodzenia wzrosły”. W badanym okresie wynagrodzenia wzrosły o 166.000 zł. Należy zwrócić uwagę na wzrost kosztów umów zleceń, oraz wzrost świadczeń pracowniczych, aż o 50.000 zł. W sytuacji, gdy spółka inwestuje i nie osiąga znaczących wzrostów sprzedaży, podnoszenie nagród należy do niepokojących zjawisk. Dokładna analiza natomiast pokazuje, iż jeden z pracowników otrzymywał aż 1/3 nagród rocznych przyznanych dla wszystkich pracowników. Ta sama osoba miała podpisaną niezgodną z Kodeksem Pracy umowę o pracy i korzystała z licznych przywilejów, takich jak studia czy kursy podnoszące kwalifikacje.

Przemysław Stasiak ujawnił również dane ws. kosztów delegacji służbowych, hoteli i apartamentów, pobytu w restauracjach. Pokazał skany paragonów o wykorzystywaniu służbowej karty płatniczej. Do zakupów bez faktur VAT należały, m. in. alkohole, bułki, kiełbasa, mięso, kawy czy desery. Wyjazdy odbywały się prywatnymi samochodami. Kontrowersje wzbudziły także m. in. zakupy drogich telefonów, a nawet etui do nich. Koszty podróży służbowych w 2017 r. wyniosły ponad 19 tys. zł., a w 2018 r. ponad 22 tys. zł.  W tym czasie znacząco wzrosły też wynagrodzenia członków rady nadzorczej. Podczas gdy w roku 2010 rada nadzorcza kosztowała spółkę 43.200 zł, a w 2015 – ponad 52 tys. zł, to w 2018 – ponad 83 tys. zł. Wszystkie te i inne działania tak znacząco podniosły koszty funkcjonowania zakładu, że zaczął przynosić straty.

Przedstawione dane wzbudziły wśród słuchaczy emocje i wywołały mnóstwo pytań. Chodzi bowiem o zakład, który przez lata wspaniale funkcjonował i przynosił zyski. Teraz radnym przyszło zderzyć się z brutalną rzeczywistością. Przed burmistrzem i radą ważna decyzja, jak pomóc zakładowi w obecnej sytuacji. – Nie jestem od oceny sytuacji – powiedział burmistrz, Krzysztof Witkowski. Również prezes oświadczył, że poza faktami i raportem biegłych, który przedstawił i cytował, nie będzie oceniał działalności poprzedników, ale był zobowiązany powiadomić odpowiednie służby.

Raport wzbudził oburzenie radnych oraz masę komentarzy i dodatkowych pytań. Nowo zasiadający w organie rajcy chcieli się dowiedzieć się, dlaczego radni poprzedniej kadencji nie reagowali w porę, ale pozostali przypomnieli, że pomimo wielu prób, nie udało im się zdobyć informacji – Zwodzono nas – wyjaśnił Tomasz Sobolewski. – Co więcej, w urzędzie działał nadzór inwestorski nad spółkami. Niczego nie mogliśmy się dowiedzieć. Nie przeczuwaliśmy nawet takich kłopotów. O tym, że radni w ostatnim czasie nie mogli zdobyć sprawozdań przypomniał były przewodniczący, Artur Szafrański.

O udostępnienie raportu zaapelowała przysłuchująca się obradom poseł Paulina Henning-Kloska. – Wnioski bulwersują mnie tak samo jak państwa. Nadużycia trzeba eliminować z życia publicznego. Dobrze, że takie nieprawidłowości ujrzały światło dzienne, i że poznają je mieszkańcy miasta. Takie sytuacje negatywnie wpływają na wizerunek samorządu. Trzeba dbać o pieniądze publiczne. Zapoznam się z wnioskami pokontrolnymi z punktu widzenia władzy państwowej. Trzeba przeanalizować możliwość zwiększenia kontroli nad spółkami miejskimi – powiedziała posłanka.

Przewodniczący rady zakończył dyskusję, choć temat nie jest zamknięty. – W najbliższym czasie wypracujemy stanowisko rady w sprawie posiadanych informacji o spółce – poinformował przewodniczący Tomasz Sobolewski. – Wynik finansowy spółki nie napawa optymizmem, również w kontekście planowanej budowy geotermii. Budżet miasta będzie musiał wesprzeć spółkę w tym przedsięwzięciu, tak aby doprowadzić je do szczęśliwego końca – powiedział burmistrz Krzysztof Witkowski.

Poprzednik Przemysława Stasiaka, były prezes MZEC-u, Dariusz Rosiak, obecny na sesji, nie mógł zabrać głosu i ustosunkować się do przekazanych informacji. Nie udzielił mu go przewodniczący rady, Tomasz Sobolewski.

źródło: Urząd Miejski w Kole